Dzień szósty 
 3.03.2005 - czwartek

 

 

       Glasgow – duże miasto przemysłowe było kolejnym etapem naszej eskapady do Szkocji. Dotarliśmy tam około godziny 10:00. Na początku zwiedziliśmy gotycką katedrę, była ona imponująca (spójrzcie tylko na zdjęcia !). Później udaliśmy się na główny pasaż miasta, gdzie dostaliśmy kupę wolnego czasu by oddać się magii zakupów w Primarku. Musieliśmy jeszcze wykonać już trzecie zadania językowe – mieszkańcy Glasgow ukazali się bardzo sympatycznymi i otwartymi „personami”. Dla większości z nas zakupy były owocne, zadanie językowe nieco mniej, ale to już zupełnie inna bajka. Wprawdzie Glasgow nie było takie ładne jak Edynburg, ale posiadało swój urok i czar... Z zadań językowych wiemy, że kilka lat temu Glasgow otrzymało tytuł miasta kultury. Wieczorkiem wróciliśmy do Melrose, a tam czekała na nas sympatyczna p. Marzenka z sympatycznym posiłeczkiem. Posileni, napojeni i uśmiechnięci zorganizowaliśmy błysko-trzaski. I tyle...

(ml, mp, ro, bw)