Po tych ekspozycjach nastąpił
najbardziej oczekiwany moment-przejście do sal, gdzie były wystawione
znaleziska z Egiptu. Były przedstawione tam figurki, maski, posążki z
czasów, gdy w Egipcie panowali jeszcze faraonowie. Były tam także mumie
kotów oraz ptaka, które oddawały cześć bogom. Najciekawsza była następna
sala, w której wystawione były sarkofagi oraz mumie. Niektóre sarkofagi były
puste, zaś w dwóch były mumie. W jednym sarkofagu była mumia służącej
faraona, a obok znajdowało się elektroniczne urządzenie, które prześwietlało
ciało i pokazywało kości tej mumii. Zaś w drugim
sarkofagu leżał mężczyzna z czasów faraona i obok też
wyświetlało się położenie jego kości.
Po zwiedzeniu tych sal wybraliśmy się na krótką
projekcję filmu, która przedstawiała otwieranie mumii i jej konserwację.
Film był interesujący i pokazywał kolejne etapy konserwacji mumii.
Po pooglądaniu filmu pożegnaliśmy się z
obsługą muzeum i wyszliśmy na dwór. Tam jeszcze
chwilkę czekaliśmy na 1 a i po chwili całą grupą wybraliśmy się na obiad do
McDonald’u. Będąc w tej restauracji każdy zamówił
sobie wybrany przez siebie zestaw i już tam zaczynał się nasz czas wolny.
Czas wolny trwał około 4 godzin i każdy spędzał go w
kilkuosobowych grupkach. Na godzinę 17 wszyscy spotkali się na krakowskim
rynku i stamtąd ruszyliśmy w stronę autokaru.
Do autobusu wsiedliśmy z jednej strony szczęśliwi, bo
zobaczymy bliskich i znajomych w Sanoku, a znowu z drugiej strony żal nam
było odjeżdżać z Krakowa-z chęcią byśmy zostali dłużej.
W autobusie panowała przyjazna atmosfera - obie klasy (bynajmniej
większość osób) ze sobą się zżyły, co było widać po zachowaniu wielu osób.
W autokarze trochę się śpiewało, ale w szczególności rozmawiało się
i żartowało. Kilka osób grało w wymyślone przez siebie gry, albo w karty
słuchając muzyki. Po drodze raz się zatrzymywaliśmy na stacji benzynowej,
gdzie spędziliśmy około 10 minut. I po tych
dziesięciu minutach z powrotem ruszyliśmy do Sanoka, gdzie nasza wycieczka
miała się zakończyć.
Do Sanoka przyjechaliśmy około 2140, gdzie
na parkingu koło cerkwi czekali na nas rodzice.
Śmiało można twierdzić, że wycieczka była udana, tylko
szkoda jednego - że nie była dłuższa.
|