Ania Zubik, Ola Ryś i Magda
Grządziel
Tego dnia o godzinie 545 na parkingu
koło cerkwii, klasy 1a i 2b zebrały się, aby odbyć
wycieczkę do Krakowa i okolic. Po zajęciu miejsc, o godzinie 600,
wyruszyliśmy w naszą podróż.
Każdy z nas był podekscytowany i nie mógł już doczekać
się na dotarcie na miejsce. W autokarze jak zawsze było wesoło, co prawda
niektórzy przespali większość drogi, ale reszta znalazła, coś ciekawego do
roboty.
Pokonaliśmy drogę bez żadnych przeszkód, robiąc kilka
przystanków.
Przed godziną 1200 znaleźliśmy się w
Oświęcimiu, przed bramą obozu zagłady w Auschwitz. Zanim weszliśmy do
muzeum, kążdy z nas zjadł bardzo dobry obiad.
Podzieliliśmy się na dwie grupy (podział zostałdokonany
na klasy) i rozpoczęliśmy zwiedzanie. Wszystko co zobaczyliśmy wywarło na
nas ogromne wrażenie. Myślimy, że jeszcze długo będziemy to pamiętać. Dzięki
naszej Pani przewodnik, stało nam się bliższe cierpienie, nędza, głód i
prześladowanie jakie doznali skierowani do obozu ludzie. Nie zwracano uwagi
na wiek - nawet małe dzieci poddawane były torturom, kierowane na śmierć w komorach
gazowych.
To była dla nas bardzo pouczająca lekcja. W trakcie
zwiedzania przejechaliśmy do obozu w Brzezince (Birkenau). Był on naprawdę
przerażająco duży. Zobaczyliśmy na własne oczy jak wyglądała naprawdę
straszna, codzienna rzeczywistość obozowa. Warunki życia nie pozwalały na
zaspokajanie nawet najbardziej elementarnych potrzeb.
Nasza wizyta tam miała przypomnieć, że człowiek z
drugim człowiekiem jest równy. To co działo się tam niejednokrotnie powtarza
się na świecie dziś. Taka tragedia jest odległa co prawda od nas, ale dotyka
tysiące ludzi na całym świecie.
Następnie wszyscy wsiedliśmy do autokaru i pojechaliśmy
na miejsce naszego noclegu. Po zakwaterowaniu, wypakowaliśmy się, a
następnie poszliśmy na kolację. Nasi wspaniali opiekunowie nie zapomnieli o
naszym święcie. Zaraz po kolacji, każde "dziecko" dostało upominek w
postaci loda.
Po zakończonej kolacji i całym męczącym dniu,
rozładowywaliśmy emocje grając w "ziemniaka". Do gry przyłączyli się prawie
wszyscy. Pani Koczeń była po prostu niepokonana.
Około godziny 2200 weszliśmy do ośrodka i
zajęliśmy miejsca w "swoich pokojach". A potem
już tylko to co najlepsze na wycieczkach... Nie przespana noc i zabawa do
białego rana...
|