Wczesnym rankiem obudziliśmy się w autokarze na granicy
Szwedzko-Duńskiej. Odległość od mostu łączącego te państwa wynosiła 8 km. Po
krótkim postoju wyruszyliśmy w dalszą drogę. Podekscytowani, jechaliśmy
przez największy most w Europie, który został wybudowany za 3 mld dolarów
przez królową Danii i króla Szwecji.
Pierwszy naszym punktem wycieczki, było zobaczenie słynnej syrenki
kopenhaskiej. Każdy z nas zrobił sobie pamiątkowe zdjęcie z przepiękną pół
kobietą i pół rybą, która jak głosi legenda z nieszczęśliwej miłości
zamieniła się w pianę. Następnie udaliśmy się pod największą fontannę w
Kopenhadze, która przedstawia boginię wraz z czterema wołami. Według
legendy, owa bogini, dostała propozycje, że otrzyma tyle ziemi, ile zdąży
zaorać w ciągu jednej nocy. Dzięki swojemu sprytu wykorzystała swoich synów,
zamieniając ich w woły, które zdążyły wykonać tą pracę i zaorać całą wyspę
Zelandię.
Obok fontanny, zwiedziliśmy kościół pod wezwaniem Św. Albana. Następnie
udaliśmy pod Amalienbor Slot, który jest siedzibą rodziny królewskiej od
1784r. Zamek ten składa się z czterech identycznych budynków, które znajdują
się wokół głównego placu. Mogliśmy zobaczyć strzeżący gwardzistów królowej.
Na budynkach były wywieszone flagi, co oznaczało, że królowa przebywała w
zamku.
Po dłuższym spacerze dotarliśmy do centrum miasta, gdzie dostaliśmy dwie
godziny czasu wolnego. Z przyjemnością udaliśmy się na zakupy po tak
nowoczesnych, a jakże unikalnych sklepach i restauracjach. Jednak każdy z
niecierpliwością oczekiwał wejścia do ogrodów Tivoli.
Około godz. 14.30, po wykupieniu biletów udaliśmy się na trzy godzinne
„szaleństwo” w cudownym Wesołym Miasteczku (Tivoli). Jest ono przepełnione
karuzelami, rollercoosterami w powietrzu i w wodzie, restauracjami,
lodziarniami i sklepami. Czekaliśmy kilkadziesiąt minut w kolejkach, aby
dostać się do największych atrakcji. Jednak opłacało się ponieważ,
dostarczona adrenalina wynagrodziła nam czas oczekiwania. Tylko odważni
skorzystali z Himmelskibet, Daemonen, Dragen, Monsunen i Odinexpressen.
Szybkość, wysokość, kręte zakręty tych atrakcji spowodowały, że każdy z nas
krzyczał, piszczał, a nawet płakał ze szczęścia. Trzy godziny minęły bardzo
szybko. Nie mogliśmy zostać dłużej, ponieważ śpieszyliśmy się na prom do
Niemiec.
Planowo wypłynęliśmy z Dani. Na promie każdy z nas wydał pozostałe pieniądze
na pamiątki i słodycze. Około północy dotarliśmy do Niemiec.
Dorota
|