Zebraliśmy się już o 9.30 pod sanockim
"Domem Turysty", aby udać się na wycieczkę do stolicy Francji - Paryża. Po
(czasem długo trwających) pożegnaniach rodziców, tuż przed odjazdem (który
miał miejsce ok. godziny 10.) pani Dyrektor życzyła nam szerokiej drogi i
udanej podróży.
W czterogwiazdkowym, czerwonym autobusie podczas jazdy było wesoło -
niektórzy śmiali się, rozmawiali, grali w karty, zakładali o różne
rzeczy...
Pierwszy postój miał miejsce na stacji benzynowej przed Jasłem. Po tym znowu
czekała nas jazda - aż do następnego postoju, tym razem obok podkrakowskich
Balic, przy wjeździe na płatną autostradę.
Po kolejnych 100 km cała nasz grupa (dość pokaźna zresztą) udała się na
obiad do katowickiego McDonalda. W międzyczasie kierowcy dostawili dwa
fotele - dla dwóch osób mających dosiąść się do nas we Wrocławiu, gdzie
czekał nas kolejny, tym razem dłuższy, postój.
Po przepakowaniu kuchni, na parkingu przed sklepem "Makro" do samochodu
zawitały dwie osoby - pani kucharka, oraz pani Kasia - nasza przewodniczka.
Już na wstępie ostrzegła nas, że nie zapięcie pasów w Niemczech skutkuje
karą...
Granicę przekroczyliśmy pod wieczór w Zgorzelcu.
Byliśmy w Niemczech i jechaliśmy autostradą do Francji...
|