Około godziny 1400, po długiej i męczącej podróży nareszcie dotarliśmy do
naszego schroniska. Powitały nas zapierające dech w piersiach widoki oraz
owce i konie chodzące po okolicznych zagrodach.
Ośrodek usytuowano w bardzo malowniczym miejscu. Klucze do pokoi mogliśmy
dostać dopiero o 1600. Oczekiwanie umililiśmy sobie piciem herbaty i
spacerami.
Po rozpakowaniu i zaaklimatyzowaniu się w hotelu zjedliśmy kolację i rozeszliśmy
się do pokoi. Niektórzy byli tak znużeni drogą, że od razu zasnęli, inni
spędzili wieczór na graniu w twistera, karty, czy też na rozmowach.
Pierwsza noc była burzliwa.Rozpętał się podobno najsilniejszy huragan w Anglii
od dłuższego czasu. Zerwał się mocny wiatr, padał ulewny deszcz. Całe
schronisko było targane silnymi podmuchami i zacinane deszczem. Oderwało
nawet kilka dachówek. Mimo to większość z nas była tak zmęczona, że spała
twardo i smacznie.
Paulina Gładysz – klasa 2d
|